Historia wrocławskiej Katedry
Wrocławska Katedra im. Jana Chrzciciela znajdująca się na Ostrowie Tumskim to niewątpliwie jeden z najważniejszych zabytków miasta. Przez lata urosła do jednego z symbol miasta który pojawia się na większości pocztówek i pamiątek, a turyści sprzeczają się która wieża Katedry jest wyższa. Jednak budynek ten skrywa wiele tajemnic o których wiedzą tylko nieliczni, a szkoda, bo są to historie bardzo ciekawe, zaczynając właściwie od faktu, że obecnie podziwiany budynek jest już czwartą wersją Katedry.
I katedra
Wraz z utworzeniem we Wrocławiu biskupstwa w 1000 r., wybudowana została na Ostrowie Tumskim Katedra. Według przypuszczeń pierwszy budynek katedralny stał właśnie w miejscu obecnej katedry. Budynek ten pełnił również funkcję kościoła parafialnego we Wrocławiu. Wyglądem nie przypominała jednak zupełnie obecnego budynku. Była to mała, skromna budowla z dwoma wieżami, odpowiednia na ówczesne czasy. Budynek został zniszczony w pierwszej połowie XI w. po najeździe księcia Brzetysława.
II katedra
Jednak Wrocław nie mógł zostać bez katedry i z inicjatywy Kazimierza Odnowiciela budynek został szybko odbudowany, w ówczesnym stylu – romańskim. Świątynia utrzymana została we wczesnoromańskich proporcjach i została nieco przesunięta względem starej katedry. Był to budynek trójnawowy z krótkim transeptem, jednonawowym prezbiterium zamkniętym apsydą, a pod nim znajdowała się trójnawowa, sklepiona krypta. Druga katedra najprawdopodobniej nie posiadała wieży. Ponieważ większość materiałów budowlanych została zabrana do budowy kolejnej katedry, do dziś zachowały się tylko nieliczne elementy kamienne.
III katedra
Kolejną już z kolei wersją katedry była wersja walterowska jak obecnie jest nazywana. Wzięło się to z faktu, że pieczę nad jej budową sprawowal biskup Walter z Malonne oraz jego następca Zyrosław II. Trzecia katedra była trójnawową bazyliką z transeptem i dwiema wieżami oraz prezbiterium na planie kwadratu i kryptą o trzech nawach. O wyglądzie tej wersji katedry wiemy trochę więcej nie tylko dzięki prowadzonym wykopaliskom, ale również dzięki pierwszemu znanemu źródłowi ikonograficznemu na temat tego budynku czyli pieczęci biskupa Żyrosława.
Okazałe rozmiary jak na tamte czasy wynosiły 48,5 m długości i 24,5 m szerokości. Z tamtych czasów zachowały się przede wszystkim rzucające się w oczy fragmenty rzeźb portalowych – lwów, z którymi związana jest legenda o moście miłości. Legenda ta, różni się od innych miast jednym dodatkowym elementem, gdyż oprócz zamknięcia na moście kłódki i wyrzucenia kluczyka do Odry, szukający miłości powinni również udać się do Katedry i pogłaskać stojącego przy wejściu lwa. Dopiero ten dodatkowy krok zapewni wam znalezienie miłości.
Przy wizycie warto zwrócić na niego uwagę, gdyż jak widać tyle osób szukało już miłości we Wrocławiu, że figurka od ciągłego głaskania lwa już nie przypomina. Cennym zabytkiem jest również figura patrona katedry, św. Jana Chrzciciela, która została wykonana z piaskowca i znajdowała się po zewnętrznej, północnej stronie budynku. Obecnie oglądać można kopię figury, gdyż z naturalnych przyczyn oryginał celem lepszego zachowania znajduje się w Muzeum Archidiecezjalnym, gdzie chętni mogą ją podziwiać. Pomimo że katedra przetrwała najazd tatarski z połowy XIII w., to rozpoczęto budowę kolejnej, czwartej z kolei, wersji katedry.
IV katedra
Starsza katedra była stopniowo rozbierana w celu budowy obecnej. Pierwszy synod diecezjalny zwołano w katedrze w 1279 roku pod kierunkiem biskupa Tomasza I, a biskup Tomasz II kontynuował projekt. Bolesław II Rogatka i Henryk III Biały dzielnie wspierali budowę świątyni mimo trwających sporów między książętami i biskupami o zakres władzy. Twórczym rozwiązaniem, które zastosowano w projekcie katedry, była budowa prezbiterium z łukami oporowymi, które przenosiły ciężar sklepienia na przypory poza nawami bocznymi. Pozwoliło to na wykorzystanie strzelistych sklepień.
Zakończenie zasadniczej pracy przypisuje się biskupowi Przecławowi z Pogorzeli. W ciągu niespełna wieku powstała potężna gotycka bazylika z sześcioprzęsłowym korpusem nawowym, trójprzęsłowym prezbiterium, nawami bocznymi i czterema wieżami. W XV wieku wzniesiono kaplicę boczną i podwyższono wieże.
Dalsze losy Katedry
Pożary wielokrotnie niszczyły katedrę. Najgroźniejszy incydent miał miejsce w 1540 roku podczas oczekiwania świątyni na nowe dzwony, kiedy to spłonęła część dachu jednej z wież oraz jej hełm. Podobne ofiary miały miejsce podczas szwedzkiego oblężenia Ostrowa Tumskiego w latach 1632-1635.
W ciągu kilku następnych stuleci bazylika zapełniła się kaplicami pogrzebowymi kolejnych biskupów i śląskich rodów arystokratycznych. Kaplica Najświętszego Sakramentu i kaplica św. Elżbiety zostały zbudowane odpowiednio w 1680 i 1700 roku. Obecnie w katedrze znajduje się 20 kaplic, każda z nich ma unikalne sklepienie i barokowy wystrój. Rodzina Pękalskich stworzyła witraże do ozdobienia okien, które przedstawiają sceny z życia świętych.
Katedra Wrocławska podczas II wojny światowej
Po tym jak w 1759 roku kolejny pożar zniszczył świątynię, odbudowa trwała do połowy XIX wieku. Przywrócenie gotyckiego stylu świątyni miało miejsce na przełomie XIX i XX wieku. Niestety, bazylika została zniszczona podczas walk o Wrocław – Festung Breslau – w 1945 roku. Wnętrze Katedry, zwłaszcza ołtarz główny i ogromne organy z początku XIX wieku, zostały całkowicie zniszczone przez spadające hełmy wież, wraz z dachem, nawami bocznymi, ścianą południową i wieloma innymi elementami architektonicznymi. Zniszczenia były tak poważne, że zastanawiano się, czy w ogóle warto odbudowywać kościół. Działania rekonstrukcyjne rozpoczęto jednak jesienią 1946 roku.
Pierwszy etap projektu został zakończony pięć lat później. Miejsce zniszczonego wyposażenia zajęły artefakty z innych kościołów z Dolnego Śląska. Na szczęście zachowały się niektóre antyki, w tym późnogotycki nagrobek biskupa Jana IV i renesansowy pomnik biskupa Jana Turzona. Świątynia została poświęcona przez Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski, w lipcu 1951 roku, wtedy też zaczęła pełnić obowiązki religijne.
Do istniejącej bazyliki prowadzą trzy wejścia. Najbardziej spektakularne jest zachodnie, w którym znajduje się piękny gotycki portyk z rzeźbionym wejściem z 1700 roku. Katedra ma 89,5 m długości i 21,85 m szerokości od wejścia głównego do ołtarza. Nawa wznosi się na wysokość 22,7 m. Główne wejście wznosi się pomiędzy dwiema zachodnimi wieżami i posiada atrium zwieńczone sklepieniem krzyżowym z tarasem zamkniętym balustradą.
Historia św. Wincentego
Mało znaną legendą jest również ta związana z niewielką rzeźbą, która znajduje się na południowej ścianie katedry we Wrocławiu. Przedstawia ona św. Wincentego trzymającego lewą ręką brewiarz blisko piersi, a prawą na wyimaginowanej nodze. Dzieje się tak dlatego, że habit, który przez ponad 500 lat spowijał świętego, skrywa dobrze strzeżoną tajemnicę.
W maju 1469 roku przechadzał się po mieście w ten ciepły majowy wieczór znany i ceniony rzeźbiarz Mistrz Erazm kierując się na Ostrów Tumski, gdzie w pobliżu katedry utrzymywał swój warsztat. W pewnym momencie zrobiło mu się słabo i osunął się na ziemię zdezorientowany a tuż przed dotknięciem podłoża zdążył tylko pomyśleć, że najpewniej był to wynik osłabionego od wysiłku serca.
Gdy otworzył oczy, ujrzał nad nim twarz małego chłopca, który ocierał jego twarz nawilżoną chusteczką. Mistrz Erazm zebrał siły i ściszonym głosem poprosił nieznajomego o pomoc w dotarciu do pracowni. Czuł, jak młodzieniec kuleje podczas spaceru, gdy ten podtrzymywał go na swoim ramieniu. Zerknął ukradkiem na jego nogi, które były bardzo powykrzywiane i osłabione. Zapaliwszy świecę i usiadłszy na ławce w pracowni, Erazm zapytał młodzieńca, jak mógłby mu się odwdzięczyć. Ten odparł bez zastanowienia:
-Naucz mnie, proszę, jak rzeźbić. Młody człowiek, który jak się okazało miał na imię Maciej, następnego dnia rozpoczął naukę u mistrza Erazma. Już po kilku dniach widać było, że potrafi precyzyjnie opanować dłuto. Tym samym, gdyby nie inni uczniowie, Maciej byłby zadowolony, że wszystko idzie dobrze. Ci obrażali jego niedołęstwo i przezywali go, z zazdrości o jego talent.
W pierwszą sobotę grudnia 1470 roku, mistrz zlecił Maciejowi wykonanie figury św. Wincentego w ramach jego pracy na majstersztyk. Młody człowiek zabrał się do pracy i w ciągu czterech miesięcy ukończył rzeźbienie świętego, dając mu luźno zwisający habit z nogami, które wystawały we wszystkich właściwych miejscach. nogami, o których zawsze marzył. Po skończonej pracy, na krótko przed udaniem się na spoczynek, pomodlił się, prosząc Boga o zatwierdzenie jego pracy przez mistrza.
Podczas snu turlał się niespokojnie. Na krótko dostrzegł przy swoim łóżku w świetle księżyca św. Wincentego, uśmiechniętego dobrodzieja czule dotykającego jego stóp. W tym samym momencie młodzieniec doświadczył ostrego bólu. Obudził się i po krzyku zerknął pod przykrycie. Miał silne, proste nogi. W szoku wyskoczył z łóżka i pospieszył do pracowni. Zszokowany odkrył, że jego rzeźba unosi się w powietrzu, a w miejscu, gdzie jeszcze dzień wcześniej spod habitu wystawały nogi świętego, zwisały fałdy jakiegoś materiału – czegoś, czego przecież nie wyrzeźbił.
Mistrz Erazm poinformował biskupa o tym niesamowitym śnie, gdy tylko się o nim dowiedział i zobaczył rzeźbę oraz nieuszkodzone nogi ucznia. Ten ostatni oświadczył z autorytetem, że dokonał się cud. Wyznaczył świętego Wincentego na drugiego patrona świątyni i kapituły katedralnej oraz wydał polecenie, aby rzeźba stworzona przez Macieja została postawiona na południowej ścianie katedry wrocławskiej.
Zwiedzanie katedry
Zwiedzanie katedry warto rozpocząć od odwiedzenia kościoła, co jest darmową możliwością. Zwróć uwagę na barwne witraże, które dodają temu tajemniczemu miejscu uroku.
Dodatkową atrakcją, którą naprawdę polecamy to wejście na wieżę Katedry. Na samej górze znajduje się punkt widokowy, z którego rozciąga się piękny widok na miasto z perspektywy Ostrowa Tumskiego. Ciekawym widokiem jest ogród botaniczny z góry, gdzie można dojrzeć układy kwiatów tworzące przeróżne kształty.
Jest to atrakcja nie tylko dla wysportowanych, gdyż na wieżę można wjechać windą po pokonaniu kilku schodków.
Osobom z lękiem wysokości, które jednak chciałyby zobaczyć widok z Katedry, jednak wjazd na nią jest wykluczony polecamy skorzystać z kamery zamontowanej na punkcie widokowym, która nadaje obraz na żywo. Nie będzie to takie samo przeżycie mając na uwadze fakt, iż kamera nie zmienia kąta widzenia, ale będzie na pewno jego namiastką. Poniżej dostępny jest link do wideo.
Godziny otwarcia:
- od wtoreku – do piątku – od godziny 12.00 do 16.30,
- w sobotę od godziny 10.00 do 16.30
- w niedziele w godzinach od 14.00 do 17.00
Samą Katedrę możemy zwiedzić za darmo w poniższych godzinach:
- od poniedziałku do piątku w godzinach 9.30 – 18.00
- sobota – 9.30 – 16.30
- niedziela – 14.00 – 17.30
Mając jednak na uwadze jak ważną częścią wnętrza katedry są witraże, to ciężko poczuć to samo oglądając katedrę tylko na ekranie komputera, więc zdecydowanie zachęcamy do wizyty.
Add comment / Dodaj komentarz